gru 12 2002

Rzeka....temat...


Komentarze: 8

Może powoli staje sie monotematyczna, ale tak jakos sie zycie uklada, że znowu napisze troche o przyjaźni...Mam trzy świetne koleżanki na necie, które uwielbiam, one dobrze sie znają, tak wasciwie to sie "przyjaźnią"....Teraz mają jakiś taki dziwny moment, że nie rozmawiają ze sobą...nie są pokólocone ani tez co, poprostu nie mają potrzeby....ale jednak jedną do drugiej ciągnie...a ja sie temu przyglądam i nie wiem co mam robić, dlatego postanowilam o tym napisać. One czasem narzekją mi....że są samotne...że tak na prawde to one nie są przyjaciólkami...a ja nie moge znieść ich glupoty....Wiem jaką każda z nich jest wartosciowa dziewczyną....wiem, że każda z nich jest inna, a to tez liczy sie w przyjaźni...wiem, że one mają siebie obok...na wyciągnięcie ręki...a mimo tego, zaniedbują sie....Przyjaźń jest najcudowniejsz wartoscia na swiecie...dlaczego niektórzy nie potrafią jej docenić...dlaczego o nią nie walczą...? Ludzie niestety maja to do siebie, że muszą najpierw coś starcić, ażeby odczuć jaką wartosć ma istnienie czegos w ich życiu...ja tak bardzo chcialabym mieć tą szane...tak bardzo chcialabym walczyć o przyjaźń...niestety...nie mam takiej możliwości....ale będe walczyć o Waszą przyjaźń Kasiu, Agatko i Ilonko....nie pozwole Wam stracić tej cennej wartości jaką otrzymalyscie od życia...

tylko_ola : :
13 grudnia 2002, 22:15
to jestesmy strasznie różni w takim wypadku...
13 grudnia 2002, 22:11
Milosc ,Olu ,milosc...moze wydaje Ci sie mniej trwala...ale dla mnie zawsze bedzie najpiekniejszym uczuciem jakie istnieje...przyjazn...=drugie miejsce
12 grudnia 2002, 19:42
mądrala...pfffffffffff....ja niegdzie nie musze szukać sensu...w kwestii przyjaźni ejstem okreslona...
12 grudnia 2002, 16:50
jeez... widzieliscie kiedys przyjazn bez ani jednego zgrzytu itp?... (powinienem rozwinac mysl, ale nie mam na to ochoty - wiec albo wyciagniecie z tej krotkiej i bardzo lakonicznej wypowiedzi naprawde gleboki wnioski sami - albo... napisalem sie tyle po nic, bo nikt z tego nei skorzysta... nie niweczcie wiec mojej ciezkiej pracy i sami poszukacie glebszego sensu procz doslownego w tym co zem napisal)
12 grudnia 2002, 15:35
Bartek (:P) przyjaźń jest zbyt cenna...dlatego warto podejmować nawet te największe ryzyko...jeśli oczywiscie już ta przyajźń jako tako sie zawiązala...a tak poza tym to nie wierze, żebym ja kiedyś miała przyjaciela, ale wiem, że ona są dla siebie bardzo ważne i chce im pomóc...chociaż pewnie to co one nazywaja przyjaźnią, dla mnie nią nie ejst, to jest pogmatwane i wogóle dlatego juz nie motam i sie zamykam...aha jeszcze pozdrowienia... :)
heartland
12 grudnia 2002, 14:55
to miłe z twojej strony, że się tak przejmujesz ale nie jestem pewny czy to nie zbyt niebezpieczne żeby walczyć o przyjaźń i to nie swoją. Równie łatwo co zostać mediatorem mozna cos popsuć. Mam takie wrażenie że wszystko powinno przyjść naturalniej. Mimo wszystko powodzenia (ale uważaj...)pzdr
12 grudnia 2002, 13:44
ja nie wierze juz w przyjazn bo za duzo razy sie zawiodlam na ludziach. mam dobrych znajomych i to mi wystarczy. przez przyjaciol za bardzo cierpiec mozna. wiec moim zdaniem nie zawsze warto...
anarchysta
12 grudnia 2002, 13:18
Przyjaźń...... nie miałem nigdy przyjaciela... prócz jasia i justyny....... zawshe ten "przyjaciel" za którego uważałem wiele osób... używał mnie do wyładowania swojej złości.... i innych nieciekawych dla mnie rzeczy... ldatego kończe z przyjaciółmi... ze wshystkimi prócz tej dwójki....... to wshystko.... PozdroofkA.....;)....

Dodaj komentarz