Grudzień, śnieg, święta... :)
Komentarze: 10
Za oknem chciaż już ubrana w plaszcz nocy istnieje zima...Rok temu święta napawaly mnie pesymizmem, nie chcialam ich...dostrzegalam w ich istocie jedynie zjazd rodziny, ktora ma potrzebe wykrzyczeć sobie w twrz jak jest niedobrze na świecie...jaki ten rząd beznadzieny...itd. Jednak kiedy już one nastaly i siedzialam sobie w kuchni zajęta pisaniem pamiętnika, slysząca odglosy telewizora, którego i tak nikt nie oglądal przeplocinego z krzykami swojej rodziny poczulam święta! Tak zrozumialam, że na tym one wlasnie polegają...w jakimś sensie bylo mi dobrze, czulam sie tak blogo...nie obchodzilo mnie jutro, ani wczoraj...w tym jedym momencie zrozumialam co to sa święta i bylam szczęśliwa...przez ten jeden moment...a jak będzie w tym roku....czas pokaże...
Dodaj komentarz