Archiwum listopad 2002, strona 4


lis 06 2002 Hmm....ja....
Komentarze: 9

Siedze, myśle.....nie jestem wyjątkowa.....nie jestem mądra, jestem szara i zwykla....niestety jestem ludzka....

tylko_ola : :
lis 05 2002 O miłości, cokolwiek nią jest....
Komentarze: 5

Bardzo malo pisalam na tym i na poprzednim blogu o milości, a jest to temat chcąc, nie chcąc zawsze aktualny...Napisze o niej wlasnie teraz ponieważ chyba sie zakochalam....Pisze chyba dlatego, ze staram sie nie mówić nic kiedy nie jestem pewna - a milość jak rzeka rwąca, nigdy nie mozna jej być pewnym. Zawsze kiedy jest mowa o milości podkreślam fakt, że przyajźń jest dla mnie ważniejsza....nie znaczy to jednak, ze nie potrzebuje milości...jednak gdybym miala wybierać między tymi dwiema wartościami, myśle, że wybralabym przyjaźń...No ale mialo być o milosci....szukam, szukam jej ciągle, ale moge czasem przystać na to co los mi przyniesie...i....przyniósl ostatnio Lukasza, ale nie będe o tym pisać bo po co...? On jest taki zawyczajny, jak milony innych nastolatków - no może oczka ma wyjątkowo ladniutkie :P Nie mialam okazji pisać tu o Adamie - moim faktycznym śnie....Adaś to mój ideal, czasami go nierozumialam, bo on byl, jest poetą, poznalam go na czacie, mial wtedy nick "poeta z ulicy martwego życia", kiedy sie poznaliśmy i rozmawialiśmy ze sobą juz pare razy powiedzial, że wprowadzilam życie na jego ulice, zlożyl mi najladniejsze życzenia urodzinowe (to nic że po czasie :P ) jakie kiedykowiek slyszalam, mówil do mnie Aniele....Adam to mój rycerz, na którego czekam, którego byc moze już nigdy nie spotkam, ale który na zawsze zapisal mi sie w pamięci....Czy to wlaśnie jest milosć....?

tylko_ola : :
lis 04 2002 Notka o niczym - tak nie o nikim tylko...
Komentarze: 9

Hmm.....we wczorajszej skasowanej juz notce napisalam, że nie wiem co jest prawda, a co klamstwem....dzis kiedy nastal nowy poranek wiem już....to chyba przyszlo ze świtem, ale nie switem pelnym nadziei.....ze świtem pelnym prawdy.....Sama nie wiem o co mi czasem chodzi, a to tylko dlatego, ze wlaśnie w tych niewygodnych, trudnych sytluacjach poznaje siebie. Coś cholernie mnie ostatnio wzięlo na odkrywanie tej pieprzonej prawdy i każdego nowego dnia, dowiaduje sie coraz gorszych rzeczy....czy to mnie przeraża...? Nie to mnie smuci, bo chyba w końcu kazdy chcialby być kimś....

tylko_ola : :
lis 02 2002 "Jesteś tępa i nudna"
Komentarze: 7

I znowu ktoś mnie uświadomil :) Może zaczne odpoczątku....Wcześniej sama zrozumialam, że jestem zla, pogodzilam sie z tym, uwierzylam w to, co prawda zauważylam to również przez innchy ludzi, czasami bardzo mi bliskich, ale nikt mi tego nigdy nie powiedzial wprost, wszscy boją sie przyznać mi racje. Pomino swojego zla, zawsze myślalam, że nie jestem jeszcze taka beznadziejna, źli ludzie też czasem maja coś do powiedzenia - nie muszą być to glupoty. Wcześniej wydawalo mi sie nawet, że czasem potrafie dostrzec to czego inni nie widzą - to troche przez moją dobrą koleżanke, która mi to powiedziala - mylila sie. Ktoś powiedial mi ostatnio, ze jestem tępa i nudna, zareagowalam śmiechem, byla to reakcja różna od tej, która zaistaniala kiedy zrozumialam, że jestem zla - wtedy plakalam, teraz sie śmialam, wiem nawet dlaczego, heheheh...Po dluższym zastanowieniu sie nad tymi slowami (tępa, nudna) doszlam do wnoisku, ze to prawda i zgadzam sie, ale ta prawda o mnie, w sumie nikomu nie zaszkodzi, będąc tępa i nudna nikogo nie skrzywdze, dlatego nie przejmuje sie nią aż tak bardzo. Myśle, ze na świecie nie istnieją idaly, chciaż ja w nie wierze, ale nie w to, że istnieją w postaci ludzi, tylko w to, że warto do nich dążyć....ja na peno nim nie jestem, nie będe, ale nie jest to takie straszne, lubie patrzeć prawdzie w oczy nawet jeśli owa prawda nie jest różowa. Tak na koniec chcialabym prosić wszystkich, którzy to przeczytają i mnie "znają" żeby nie zparzeczali i nie podważali tego co napisaam powyżej, a temu, który mnie uświadomil dzięki wielkie (wiem, że nie nawidzsz tego zwrotu :P)

tylko_ola : :
lis 01 2002 Asia....silniejsza ode mnie.....
Komentarze: 6

Hmm......z rana czulam jej obecność, uśmiechalam sie sama do siebie bo wiedzialam, ze tu jest, kiedy pojechalam na cmentarz, przestalam ją czuć.....Pierwszy raz tak publicznie plakalam, ale mam to w d... patrzylam na ten cholerny nagrobek i mialam świadomość, że ona już nie jest przy mnie, jak z rana, wiedzialam, że przyszla do mnie tylko na moment, musiala wrócić tam gdzie jest jej dom....najgorsze jest to, ze nie może mnie odwiedzać bo to cholernie daleko. Nie wytrzyamlam i poszlam do samochodu, nie mialam sily tam stać....poszlam ze swoim żalem do pustego samochodu, siedzialam obok śpieszących sie ludzi i plakalam i wtedy jakby cud,  przyszla do mnie znów.....W ten sam sposób jak rano, z promieniami slońca, siedzialam w tym samochodzie a ona przyszla mnie pocieszyć....Jest silniejsza ode mnie, nie pokazala mi swojego smutku, pocieszala mnie.....Panie świeć nad jej duszą......

tylko_ola : :