Archiwum grudzień 2002, strona 2


gru 12 2002 Rzeka....temat...
Komentarze: 8

Może powoli staje sie monotematyczna, ale tak jakos sie zycie uklada, że znowu napisze troche o przyjaźni...Mam trzy świetne koleżanki na necie, które uwielbiam, one dobrze sie znają, tak wasciwie to sie "przyjaźnią"....Teraz mają jakiś taki dziwny moment, że nie rozmawiają ze sobą...nie są pokólocone ani tez co, poprostu nie mają potrzeby....ale jednak jedną do drugiej ciągnie...a ja sie temu przyglądam i nie wiem co mam robić, dlatego postanowilam o tym napisać. One czasem narzekją mi....że są samotne...że tak na prawde to one nie są przyjaciólkami...a ja nie moge znieść ich glupoty....Wiem jaką każda z nich jest wartosciowa dziewczyną....wiem, że każda z nich jest inna, a to tez liczy sie w przyjaźni...wiem, że one mają siebie obok...na wyciągnięcie ręki...a mimo tego, zaniedbują sie....Przyjaźń jest najcudowniejsz wartoscia na swiecie...dlaczego niektórzy nie potrafią jej docenić...dlaczego o nią nie walczą...? Ludzie niestety maja to do siebie, że muszą najpierw coś starcić, ażeby odczuć jaką wartosć ma istnienie czegos w ich życiu...ja tak bardzo chcialabym mieć tą szane...tak bardzo chcialabym walczyć o przyjaźń...niestety...nie mam takiej możliwości....ale będe walczyć o Waszą przyjaźń Kasiu, Agatko i Ilonko....nie pozwole Wam stracić tej cennej wartości jaką otrzymalyscie od życia...

tylko_ola : :
gru 11 2002 Rączki...
Komentarze: 9

Jest na świecie dużo pięknych widoków, takich, które od razu kiedy sie na nie spojrzy zachwycają...ja wczoraj widzialam jeden z najpiękniejszych obrazków na świecie - rączki :) malutkie, tętniące modym istnieniem paluszki, pokryte mięciuką, lekko zaróżowioną skórką, uwielbiam patrzeć na rączki malych bobasków, wogóle uwielbiam dzieci :) One są takie pocieszne, beztroskie...czasami chcialabym znów być dzieckiem, wiem wiem, pisze jak bym byla babcią, ale już nie czuje sie dzieckiem, na pewno nie jestem juz tak beztroska jak kiedyś, barkuje mi tego...ta granica pomniędzy wiedza, a niewiedzą jest cienka i często nienamacalna....poprostu przychodzi czas, kiedy jestes świadom pewnych rzeczy i nawet nikt nie musi ci tego specjalnie tumaczyć...to przychodzi samo...Jednak cholernie sie ciesze, że są jeszcze zjawiska, które potrafią tak cieszyć, te rączki...eh...nie moglam oderwać od nich oczu, uśmiechalam sie sama do siebie :) Aż mloda mama, która trzymala, te czarujące istnienie z cudnymi rączkami też zaczęla sie usmiechać...tak wiec, jak niewiele trzeba do szczęścia, ponieważ w tym momencie kiedy upajalam sie widokiem rączek, bylam rzeczywiscie szczęśliwa, nie obchodzilo mnie to co sie dzieje dookola, nic mnie nie obchodzilo...tylko patrzylam i się uśmiechalam...

tylko_ola : :
gru 06 2002 Zawiodłam sie...
Komentarze: 15

Zawiodlam sie, kiedyś i po raz pierwszy na pseudo przyjaciólce....ona ma ogromny wplyw na moje życie, calkowicie zmienilam mój swiatopogląd...nazywalam ją przyjaciólką - mylilam sie...Od tej chwili zaczęlam zupelnie inaczej postrzegac świat...."kobiety"....okreslam najczęściej jako niegodne i interesowne, fakt mam pare dobrych koleżanek, ale żadnej nie nazwalam i zapewne nie nazwe przyjaciólką....nauczylam sie być bardziej ostrożną...ale tylko w stusunku do kobiet....tak sobie pomyślalam, że tylko facet moze być moim przyjacielem, chociaż też bardzo wątpie, że takiego spotkam. Dlaczego o tym wszystkim pisze, bo dziś równiez sie zawiodlam, bylam u niego na blogu...to kolega, którego prawie wogóle nie znam, ale którego lubilam, byl zupelnie inny, niż moi znajomi...ale to mialo swój urok, poza tym nigdy nie wierzylam że jest takim chamem na jakiego sie kreuje...nigdy do czasu....przecztalam jego notke...byla pelna chamstwa...dzis ja pierwszy raz uwierzyma w to chamstwo...ono wydalo mi sie takie szczere....prawdziwe...Tak sobie teraz mysle, że może On zawsze taki byl...tylko ja wmawialam sobie, że jest inny....nigdy nie zaprzeczylam, że jest inteligentny...że ma czasem mądre poglądy, ciekawe....ale zawsze myślalam, że jest, albo inaczej, że nie jest chamem....mylilam sie...?

Tak tak, wiem dramatyzuje...ale pieprze to...

tylko_ola : :
gru 05 2002 Dramatyzowanie, pierdolenie i takie tam.......
Komentarze: 4

Hm...może to glupie, może i nie ale już taka jestem i golądalam wczoraj film...który bardzo mi sie spodobal...Ja wogóle uwielbaim dramaty...na prawde one mnie wzruszają...śmierć osmioletniego dziecka to dla mnie nie jest normalność, (co kolowiek nią jest) i tak zastanawiam sie czy ja bym swemu dziecku powiedziala, że jest nieuleczalnie chore...czy ja chcialabym uslyszeć to od swojej mamy....nie wiem.....Zastanawialam sie nad tym, i nie wiem. Mam w życiu jakieś tam cele itp. i na pewno chcialabym je zrealizować, może jesli dowiedzialabym sie o takiej chorobie to bym je zrobila tylko, że szybciej....ale z drugiej strony, chcialabym normalnie zyć...funkcjonować tak jak każdy inny...Kiedys na polskim, pani powiedziala, że gdybyśmy mieli możliwosć porozmawiania ze smiercią, przed tym jak ona nas zabierze...to o co byśmy ją zapytali...ja zadalam jedno pytanie...banlane i proste..."gdzie mnie zabierasz...?" i sama na nie musialam odpowiedzieć..."...tam, gdzie nie sięga twa wyobraźnia, to co zobaczysz, poczujesz...będzie dla ciebie czymś zupelnie nowym, kiedy już tam będziesz - staniesz przed rozwiązaniem największej tajemnicy ludzkości   - wtedy poczujesz wartość blogiej nieświadomości lub cudownego smaku wiedzy, a co to dokladnie będzie, dowiesz sie już na miejscu....w tej chwili wyrywam cie z blogostanu negacji, choć i nie lękaj sie..." Czlowiek sam sobie zadaje pytania...sam sobie odpowiada...a życie plynie dalej...nie wiadomo kiedy Ją spotkasz....

tylko_ola : :
gru 04 2002 Pseudo refleksje...
Komentarze: 10

Jestem chora i siedze sobie w pusym domu...myśle...Bylam przed chwilą na paru innych blogach, zastanawiam sie nad nimi. Ludzie piszą, że nie mają wplywu na to kim są, jakie jest ich życie...a ja im mowie, że mają. Tymczasem niedawno bylma tak bardzo do nich podobna...Zauważylam, ze mądra to ja jestem żeby komuś powiedziec co myśle...jednak te same slowa powinnam kierować do siebie. Myślalam też nad końcem i początkiem. Wiadomo, niedlugo koniec i początek roku. Wcześniej pisalam sobie w pamietniku postanowienia, cele, zalożenia na dany rok...co roku byly one od sibie bardzo różne. Na początku tego roku napsalam, że zaakceptuje siebie taką jaką jestem....a dokadnie brzmi to tak: "chce osiągnąć stan duchowy i emocjonalny, w którym bede moga przyznać przed samą sobą, że wszystko ejst O.K." heheh...jakie to zudne...jeszcze miesiąc temu mialam sie za nic...w takim razie po co palnować...i co brać pod uwage w podsumowaniach, czy to że czulam sie nikim, czy to, ze już mi chyba przeszlo...eh....nie mam sily sie teraz nad tym rozwodzić...chce zasnać i zapomniec o rzeczywistosci w tej chwili, a wiec ide, wtule sie w podusie, ściskając mojego koffanego misia Mikolaja =) i zasne...

tylko_ola : :