Komentarze: 7
Jestem mistrzynią w dziwaczeniu, tak więc i dziś znalazlam cos moim zdaniem wyjątkowego...Bylam na imeninach u cioci, jak zwlke tlumy ludzi których prawie nie znam, ciagle dyskusje na temat polityki, ludzi, sąsiadów itp., ale posród tego wszystkiego mala dziewczynka - Renatka...Bawila sie ze wszystkimi dziećmi, ja przyszlam sie z nimi przywitać, zaczęlam z nią rozmawiać i zaraz sobie poszlam do innego pomieszczenia, chwile posiedzialma i przyszla do mnie mala Renatka. Zaczelyśmy rozmawiać zapytalam, ją skąd ona tak wlasciwie jest ona wymienila nazwe jakiejś wioski niedaleko stąd, mniejsza o to....Momentalnie posmutniala...powiedziala, że jej jest tam smutno, że ejst sama, nie ma z kim sie bawić....te malutkie czteroletnie dziecko zaczęlo mi sie żalić...mówia z takim przejęciem...jej oczka przed momentem lekko sie do mnie uśmiechające...posmutnialy...glosika zacząl leciutko drżeć....patrzylam na nią z takim wspólczuciem...rozbroila mnie...dizwnie sie poczulam...moze to śmieszne ale ta mala dziewczyna zauwala mi....przynajmniej ja w to wierze....