Komentarze: 6
Panuje tam wieczna jesień...jednak ma ona dwie fazy...jedna jest sloneczna i kojąco ciepla, a druga dżdżysta i refleksyjna...Nikt mnie tam nie zna...nikt nie chce poznać...każdy jest zabiegany...tylko ja nigdzie się nie śpiesze...Pozwalam aby wiatr lekko unosil mnie nad ziemią...Każda, nawet najmnijesza część mojego ciala czuje się cudownie wolna...Codziennie chodze na spacery wzdluż bezkresnego morza...robie subtelne czarno - biale fotografie...uwielbiam to robić. Uwielbiam wracać do mojego domu na owej plaży...siadac na tarasie i pisać wiersze, które odzwierciedlaj chwile w jakich trwam. Przyzwyczailam się już do bezszelestnego wiatru, który codziennie wplątuje się w moje wlosy...przyzwyczailam się do tego magicznego miejsca...gdzie moge istnieć tak bezwarunkowo...gdzie moge czuc się wolna. Tak, jak bardzo chce...to powracam tam...i te biale ściany nabierają kolorów zlotej jesieni...a ja już po chwili staje się nieskazitelnie wolna...