Komentarze: 2
Spotkałam siem dzisiaj z kumplem z zeszłorocznych kolonii, przyajchał do mojego miasta na impreze do kumpla i przy okazji spotkał siem ze mną i z jesio jednom koleżankom. Nie wiem sama dlaczego, ale mam dla niego wielki szacunek, można powiedziec, że prawie go nie znam bo tak na prawde to gadaliśmy tlyko podczas kolonii, która trwała 2 tygodnie. No i przyjeżdźał jeszcze potem jakies pare razy chyba, ale nie moge i tak powiedzieć, ze go znam...Chociaż z drugiej strony, rozmawialismy na poważne tematy, może to dlatego uważam, ze to na prawde wspaniały człowiek. On słucha hh, tacy ludzie jakoś kojarzom mi siem z kozakami i jakimiś takimi pijakami wierzacymi tylko w siebie...On chyba jest inny - sama nie wiem...Kiedyś powiedział, a własciwie napisał mi słowa, które podejrzewam, że będe pamietać do końca życia. Łzy mi popłynęły jak je przeczytałam. Mam nadzieje, że jeszcze nie raz będe miała okazje siem z nim zobaczyc i pogadac. Śmieszne jest to, że widziałam dzis Sebastiana od razu po tym jak odprowadziłam Rafał na autobus. Hehehe, wtedy to juz zgłupiałam, nie wiedziałąm czy mam myśleć o spotkaniu ze starym kumpelm czy o ujrzeniu kolegii z biwaku :D Ehh jakie to życie przewrotne...