Komentarze: 5
Tak już z samego rana zauważylam, że jednak dzis jest inaczej, że będzie inaczej....Rok temu padal deszcz, cale święto okryte bylo lzami zmarlych, tak zmarlych a nie tych, którzy żyją. Dziś zanim jeszcze zdążylam pojechać, odwiedzić ją, ona sama przyszla, to ona dzis nas pierwsza odwiedzila, byla w swoim domu, w naszym wspólnym domu....Przyszla tu wraz z promieniami slońca, które wpadly przez okno i lekko gladzily moją twarz....to jej dloń czylam na swej twarzy...Dziś dużo ludzi zastanawia sie nad przemijaniem, ja nie...bo ona nie zdążyla przeminąć, nigdy nie czula dotyku cieplego letniego wiatru, jej oczom nie bylo dane ujrzeć przebiśniegów, w ostatkach mroźnej zimy, nie zdążyla zrobić ani jednego wdechu życia....Jednak byla w stanie nawet niezywa, zrobić tak, że o niej myśle, pamiętam, że tesknie za nią, a nawet jej nie znlam, miala w niezdolnych do ruchu rękach sile i jakąś niezwyklą moc,hm........nadal ją ma.....