Najnowsze wpisy, strona 12


lis 28 2002 Słowa, o których sie nie zapomina...
Komentarze: 3

Hmm....woczraj znów sie z nim widzialam...tak pięknie mówil...zresztą jak zawsze...to świtnie, że istenieje w moim świecie, ze staje sie jego częścią...kiedy tylko go poznalam powiedziel coś co utkwilo mi w pamieci...co mnie użeklo....

       "Moje serce obawia się cierpień. Pwoedz mu, że strach przed cierpieniem jest straszniejszy niż samo cierpienie. I że żadne serce nie cierpialo nigdy, gdy sięgalo po swoje marzenia, bo kazda chwila poszukiwań jest chwilą spotkania z Bogiem i z Wiecznością."

Po co mam to komentować, to mówi samo za siebie, wiec ja już zamilkne....

tylko_ola : :
lis 27 2002 On...
Komentarze: 6

Poznalam kogoś...widze sie z nim co wieczór...rozmawiamy...a raczej On opowiada mi o sobie..uwielbiam go sluchać...jest w nim tyle pasji...Nawet dobrze nie wiem jak wygląda, kiedy z nim rozmawiam widze tylko odbijające się od światla księżyca oczy...niebieskie oczy - moje ulubione. Są takie beztroskie, rozmarzone, zamyślone....a On....On pojawil sie w moim życiu niczym slońce wschodzące w pocHmurny dzień....przy nim zapominam o wszystkim...liczy się tylko to co On mi opowiada. Istnieje w moim życiu od niedawna, a już uzależnilam się od jego obecności...opowieści. Nie traktuje go jak chlopaka....to ktos więcej....

tylko_ola : :
lis 26 2002 Świt....
Komentarze: 5

Wstal nawy świt...ale za oknem nie ma jednoznacznej odpowiedzi...Jest świetliście, ale istoty światla czyli slońca nie widać....W moje myśli wkrada się ziąb, którego nie czuje...Zastanawiam sie, czy to kolejny poranek bez nadziei....czy ja potrzebuje nadziei... przeciez nie jestem naiwna...wiec po co mi nadzieja....czyżby, po to aby przeżyć następny dzień....i....jutro znowu dać się obudzić porankowi.....pelnemu slońca porankowi....?

tylko_ola : :
lis 24 2002 ja...?
Komentarze: 5

Narzekam na siebie, na życie...na wszystko....jednocześnie czuje nieodwracalność mijającego czasu....To jest blędne kolo...czasami kiedy rozmyślam, wydaje mi sie, że życie mija w mgnieniu oka, że niby nic sie nie zmienia, ale czas uplywa...Kiedy rozmyślam innym razem, użalam sie nad sobą, nad swoją nicością...zamiast cieszyć sie chwilami życia...pieprze glupoty...zastanawia mnie tylko jedna kwestia...czy tylko ja tak mam, czy tylko w mojej glowie są takie dylematy...Czytajac inne blogi...albo je podziwiam albo maxymalnie krytykuje....wczesniej wydawalo mi sie, że istnieją ludzie do zludzenia do mnie podobni, wydawalo mi sie tak kiedy czytalam ich notki...ale dochodze do wniosku, ze jednak nie..że nie ma nikogo takiego jak ja...Ktoś mi powiedzial, że jestem "inna", że to przez to wierze, że jestem zla...ale ja nie jestem inna....z tym samokresleniem dawno sie rozstalam bo kojarzy mi sie ono z kimś wyjatkowym, a nie zlym...Czlowiekowi nie wazne w jakim jest wieku, ale kiedy sie nad tym zastanawia zawsze wydaje sie, ze już siebie zna...teraz kiedy to pisze mam świadomość totalnej nieznajomości siebie....ja już nie wiem.....czy jestem...kimś...niedawno wydawalo mi sie, że nie...ale niestety albo stety są wokól mnie ludzie, którzy probowali mi to wyperswadować...czy im sie udalo...hm....cos osiągneli bo już nie myśle sobie że jestem definitywnie nikim....zaczynam sie nad tym zastanawiać...ale czy to dobrze...nie chce kroczyć po krętych ścieżkach labiryntu bez wyjścia wytworzonego w mojej glowie...

tylko_ola : :
lis 22 2002 Dziwaczenie...hm....może i tak ale kogo...
Komentarze: 7

Jestem mistrzynią w dziwaczeniu, tak więc i dziś znalazlam cos moim zdaniem wyjątkowego...Bylam na imeninach u cioci, jak zwlke tlumy ludzi których prawie nie znam, ciagle dyskusje na temat polityki, ludzi, sąsiadów itp., ale posród tego wszystkiego mala dziewczynka - Renatka...Bawila sie ze wszystkimi dziećmi, ja przyszlam sie z nimi przywitać, zaczęlam z nią rozmawiać i zaraz sobie poszlam do innego pomieszczenia, chwile posiedzialma i przyszla do mnie mala Renatka. Zaczelyśmy rozmawiać zapytalam,  ją skąd ona tak wlasciwie jest ona wymienila nazwe jakiejś wioski niedaleko stąd, mniejsza o to....Momentalnie posmutniala...powiedziala, że jej jest tam smutno, że ejst sama, nie ma z kim sie bawić....te malutkie czteroletnie dziecko zaczęlo mi sie żalić...mówia z takim przejęciem...jej oczka przed momentem lekko sie do mnie uśmiechające...posmutnialy...glosika zacząl leciutko drżeć....patrzylam na nią z takim wspólczuciem...rozbroila mnie...dizwnie sie poczulam...moze to śmieszne ale ta mala dziewczyna zauwala mi....przynajmniej ja w to wierze....

tylko_ola : :